Wednesday, July 29, 2015

Sześć miesięcy Małego Księcia


2015-07-22, środa

Wiek urodzeniowy: 6 miesięcy (25 tygodni 6 dni)
Wiek korygowany: 4 miesiące (17 tygodni 6 dni)

Wzrost: 66cm
Waga: 7220g

Obwód główki: 42cm

Ubranka: body 68, ale już naciągamy na niego, więc zaczął nosić 74 :). Piżamek na razie nie nosi, bo jest za gorąco (w nocy temperatura nie spada poniżej 26 stopni, w ciągu dnia to około 36 stopni, okropność ;) ). Rozmiar stopy: 10cm

Pieluszki: dokańczamy ostatnią paczkę Pampers New Baby w rozmiarze 3 i przechodzimy na Pampers Baby Dry rozmiar 4. Na noc już zakładamy mu Baby Dry 4, bo New Baby 3 zaczyna być mocno małe ;).

Wygląd: oczy mu się zmieniają z dnia na dzień, są albo stalowo szare, albo niebieskie, albo zielone. Ciężko stwierdzić :). Brwi rosną bardzo ładnie, włoski ma już cudne i zaczynają mu się targać ;). Jeżyk na jego głowie nie ma jeszcze centymetra, ale jest śliczny :). Rzęsy ma piękne. Pępuszek schował mu się już ponad miesiąc temu.

W ciągu tego miesiąca zapłakał raz i faktycznie ma już łzy :).

Uśmiecha się bardzo dużo, śmieje się często w głos. Rozśmiesza go wszystko co się wiąże z moimi włosami - uwielbia je łapać, uwielbia, kiedy rozpuszczam kucyka, a najbardziej lubi, kiedy Le Daddy dmucha w moją grzywkę albo kiedy w samochodzie otwieram w czasie jazdy okno i wiatr rozwiewa mi włosy na wszystkie strony. Uwielbia łaskotanie brodą tatusia oraz łapanie tatusia za włosy. Śmieszy go, kiedy zabiera mi albo tatusiowi okulary - ale, co warte zauważenia, bardzo delikatnie je nam zdejmuje :) - łapie nie za szkła tylko za oprawkę z boku. Generalnie kopiuje bardzo dużą ilość naszych zachowań i to w mądry sposób.

Słuch. Zaczął reagować na swoje imię! Poza tym, na wizycie kontrolnej sześciomiesięcznej lekarz Małego Księcia posadził przy pudełku (bo jeszcze nie wiedział, że Mały Książę świetnie siedzi sam ;) ) i włączył muzykę. Na co Mały Książę zaczął kiwać się w jej rytm :). Także w książeczce zdrowia mamy wpisane "poczucie rytmu" i "zmysł muzyczny". W wolnym tłumaczeniu, bo informacje w książeczce są po francusku :).

Mówi mniej, ale tym razem już wiem dlaczego - bowiem koncentruje się na nauce nowych czynności. Podobno ma zacząć ponownie mówić bardzo dużo, kiedy już nowe czynności sobie przyswoi. Bardzo często słyszę "mama", "mamu", "mamą", ale wciąż najczęściej jest ałuuu, aguuu, ku. Mówi też "am am". Piszczy od czasu do czasu, a kiedy jest zmęczony to narzeka, opowiadając coś długo i namiętnie.

Wciąż robi bańki ustami, pluje :P, cmoka, wciąga obydwie wargi do środka i tak trzyma (to nowość). Wszystko wkłada sobie do buzi!

Ma niesamowicie elastyczne brwi i używa ich niesamowicie ;). Potrafi zagiąć wewnętrzną stronę brwi do środka (do nosa), potrafi podnieść jedną, a drugą opuścić w dół i całą masę innych rzeczy. Poza tym zdarza mu się uśmiechnąć się jednym kącikiem i podnieść równocześnie do góry jedną brew (przeciwległą), parę razy, po czym schylić lekko głowę i spojrzeć na mnie od dołu. Flirciarz ;), kopiuje minki tatusia ;).

Przewraca się w z plecków na boczki, na brzuszek. Wciąż ma problem z ręką, kiedy ma się przewrócić z brzuszka na plecki - teraz się wycwanił i zaczął się przewracać z brzuszka na plecki przez nóżki - nie wiem czy to ma to sens co piszę - podnosi do góry pupę, podpiera się jedną nóżką, po czym dodaje do tego drugą, wyprostowaną nóżkę i puf, przewraca się. Bawi się stopami, raz włożył sobie do ust, ale generalnie bardziej jest zainteresowany trzymaniem stóp w dłoniach niż w ustach.

Kiedy podaje mu się rączki - łapie za nie i bez problemu podciąga się do siadu lub do stania. Siedzi sam, bez podparcia z tyłu i bez podparcia rąk - potrafi siedzieć i bawić się zabawkami używając do tego obu rączek. Kiedy nasz pediatra to zobaczył to z zachwytem oświadczył, iż Mały Książę nie tylko dogonił rówieśników z wieku urodzeniowego, ale ich także przegonił ;).

Wciąż pełza i coraz lepiej mu to idzie, aczkolwiek nie ma zbyt dużej ilości okazji do treningu, bo wciąż nie mamy dla niego miejsca na podłodze (ale jesteśmy w trakcie obmyślania jak to urządzić).

Przybija piątkę ;). Kiedy wyciąga się do niego dłoń i powie "high five!" - uderza w nią swoją wyprostowaną rączką. Uczymy się robić "papa", ale na razie wciąż nie jest to jeszcze dobrze opanowane.

Uwielbia nas dotykać :). Często bawi się moimi ustami, nosem, bada policzki, uszy, głaszcze mnie po ramieniu - najchętniej dotykałby mnie cały czas. Nie tylko dłońmi, ale także stópkami - uwielbia kłaść mi stopy na policzkach albo na ustach i strasznie się cieszy kiedy robię "am" i udaję, że pożeram jego stópkę.

Wciąż śpi z nami, ale już nie w swoim kokoniku - teraz między nami ma swój materacyk z wyższymi brzegami, żeby nie mógł przerolować się na nasze poduszki. Uwielbiamy wszyscy troje, kiedy budzimy się rano o 7:30 (budzik tatusia) i spędzamy trochę czasu razem jeszcze w łóżku, śmiejąc się, łaskocząc, dotykając. Mały Książę często wtedy trzyma jedną dłoń na mojej twarzy, drugą na twarzy tatusia (broda) i porównuje i śmieje się w głos. Cudne pobudki :). Z reguły przesypia całe noce, aczkolwiek ostatnio wiał u nas sirocco przez co (zdaniem pediatry) budził się kilka razy w nocy na picie (wciąż je głównie moje mleko).

Je inne jedzonko niż mleko, ale odpuściliśmy sobie łyżeczkę i używamy jej tylko do potraw, które inaczej się nie dadzą zjeść, jak na przykład lody bananowe (zamrożone banany, zmiksowane po wyjęciu z zamrażarki) lub mus z jabłka (bo samo jabłko jest za twarde do naszego mesh feedera).

Próbował marchewki, kaszki bananowej, lodów bananowych, puree bananowego zamrożonego z moim mlekiem, bananów (świeżych i dojrzałych), kalafiora, zielonego groszku, borówki amerykańskiej, jabłka. Najbardziej lubi banany i co drugi dzień dostaje połówkę banana w czasie naszego lunchu :). Je korzystając z meshowego feedera - czyli siateczki, do której wkłada się kawałki jedzenia, siateczkę następnie zamyka się pokrywką z rączką i dziecko je trzymając za tę właśnie rączkę. Mały Książę uwielbia tak jeść :). Na razie wciąż boimy się dawać mu całe kawałki różnych rzeczy, bo strasznie się krztusi nawet swoją własną śliną, więc... :)

Wykazywał bardzo, bardzo duże zainteresowanie moim kubkiem i tym co w nim - przy każdej okazji próbował kubek łapać i z niego pić - w związku z powyższym przedstawiliśmy mu kubki: kubek niekapek Tommee Tippee oraz Doidy Cup. Kubek niekapek okazał się być porażką, Mały Książę tylko gryzł jego dziubek, za to Doidy Cup jest absolutnym hitem, bo jak wspomniałam wcześniej, Mały Książę bardzo nas naśladuje, więc bardzo naturalnie przyszło mu złapanie Doidy Cup i napicie się z niego :).

Rozumie kolejność wydarzeń - wie, że kiedy się kąpiemy to najpierw namydlamy rączki, potem brzuszek, nóżki itd - a na końcu plecki i włoski. Do niedawna podczas ostatniej części kąpieli go podnosiłam od tyłu, żeby usiadł na swojej podkładce, ale ostatnio zaskoczył mnie kompletnie, bo kiedy zbliżała się pora na namydlenie plecków i włosów to po prostu usiadł na podkładce i grzecznie na to namydlenie czekał. Usiadł używając MIĘŚNI BRZUCHA. :O. Nam, rodzicom (kąpiemy Małego Księcia razem, bo lubimy), szczęki opadły.

Wie, że kiedy tatuś się nad nim pochyla z miną rozbójnika, to zaraz będzie łaskotanie pod brodą i uśmiecha się w oczekiwaniu. Wie, że kiedy rozkładam kocyk to dostanie zaraz jeść i się do tego szykuje :).

Zaczął lubić swoje odbicie w lustrze - dotyka lustra, uśmiecha się, robi różne miny, testuje.

Sięga po zabawki nawet jak są daleko od niego czy też jeśli musi się po nie schylić (bo np. akurat siedzi wyżej). Przekłada zabawki z rączki do rączki. Potrafi jedną zabawkę sobie gryźć (np. swoją piłeczkę), a drugą w tym samym czasie się bawić. Uwielbia się bawić w konika.

UWIELBIA pochwały. Rozjaśnia się wtedy jak małe słoneczko i powtarza pochwalone zachowanie. Uwielbia, kiedy mu śpiewam, szeroko się wtedy uśmiecha. Bardzo, ale to bardzo reaguje na "I love you" tudzież "kocham Cię" - uśmiecha się bardzo szeroko, lub też się śmieje i próbuje powtórzyć dźwięk. Nie mówi "ajlowju" ale powtarza dźwięk, jego tonację, akcent i wychodzi na to samo ;))).

Ach, jeszcze: uwielbia zrzucać wszystko na podłogę. Zwłaszcza z biurka tatusia. Kiedy znajdzie się blisko natychmiast wszystko w zasięgu ręki zaczyna zrzucać na podłogę. Lżejszymi przedmiotami zdarza mu się rzucać o podłogę. Najwyraźniej jest to zabawne ;).

***
A teraz bardzo naciska na to, żebym się nim zajęła, więc jeszcze tylko kilka zdjęć i lecę do mojego Małego Szefa :).

Nosi ze sobą swoje zabawki kiedy jest noszony przez nas: 


W ciągu dnia drzemie z ukochaną maskotką: 


Siedzi sam na różnych powierzchniach: 








Tutaj popisywał się u lekarza ;))) 



Kocham go bardzo bardzo bardzo :)))))

2 comments:

  1. Nie dziwię się ilości zdjęć. Przystojniak z niego.

    ReplyDelete
  2. Niesamowicie słodki :D Dawno nie widziałam tak ładnego dzieciaczka (no nie licząc własnych ofkors :P).

    ReplyDelete