Monday, April 27, 2015

Dwa słowa na początek :)

To nie jest mój pierwszy blog, ani nawet jedyny - ale mimo wszystko chyba się najbardziej obawiam pisania tutaj właśnie. Mam jednak nadzieję, że pisanie tutaj będzie też nieco terapeutyczne :).

Moja ciąża nie była przyjemnym doświadczeniem - chociaż jej pierwsza połowa nie była taka zła. Druga za to zdecydowanie gorsza. Sam poród też był dla mnie traumatycznym przeżyciem i do niedawna, mimo iż od przyjścia Małego Księcia na świat minęły trzy miesiące - wciąż byłam bliska depresji i balansowałam na krawędzi, a obrazy i wspomnienia z tygodnia, w którym urodził się Mały Książę - nawiedzały mnie po nocach i powodowały, że nawet jeśli w ciągu dnia się śmiałam, to nocami płakałam. A potem zaczęłam czytać blogi innych Mam - zaczęłam od Mam wcześniaczków - i nagle poczułam, że nie jestem z tym sama.

Pewnego wieczora rozmawiałam długo na ten temat z Francuzem, który uświadomił mi, że o swoich emocjach dotyczących tego czasu nikomu nic nie powiedziałam, ani nie napisałam - i to właśnie dlatego tak mi źle, bo wciąż to wszystko we mnie siedzi... Następnego dnia na grupie facebookowej, do której należę, (Marcowe Mamy 2015) ktoś założył temat dotyczący depresji poporodowej i ja też zaczęłam się w tym wątku udzielać. Pomogło mi to trochę. :)

A potem zaczęłam zostawiać gdzieniegdzie komentarze na polskich blogach - i zrobiło mi się zdecydowanie lepiej :). Już nie płaczę po nocach, zdecydowanie więcej i dłużej się śmieje i jest mi dużo lepiej.

Bloga postanowiłam założyć, żeby pomóc głównie sobie - poradzić sobie z emocjami, ale także po to, żeby podzielić się swoją historią, historią mojego wcześniaczka i jego dorastania :). Już nie wspominając o tym jak bardzo podoba mi się blogowe środowisko Mam i jak bardzo chciałabym być jego częścią :).

***

To tak króciutko o nas :).

Francuz i ja poznaliśmy się przez Internet, kompletnym przypadkiem, kiedy oboje wiele, wiele lat temu graliśmy w tym samym czasie w tą samą grę komputerową. Wówczas żadne z nas nie spodziewało się, że tak się nasza znajomość rozwinie :). Do Francji przeprowadziłam się w 2012 roku, tuż po skończeniu studiów (psychologia), a w październiku 2013 wzięliśmy ślub :).

Decyzję o staraniu się o Małego Księcia podjęliśmy w maju/czerwcu 2014 i udało nam się już przy pierwszym podejściu :).

Szczegółowo o ciąży i moich przygodach z nią związanych napiszę później, na razie piszę tylko w skrócie i szybciutko, bo Francuz zabawia właśnie Księcia, który domaga się jedzenia i coraz wyraźniej zabawianie to ignoruje ;).
 
W wyniku różnych, nieprzyjemnych zdarzeń, o których napiszę później - Mały Książę urodził się ponad dwa miesiące za wcześnie, w 31 tygodniu (tu zdania są podzielone, my jesteśmy przekonani, że to był już 32 tydzień, ale lekarze upierają się przy 31tygodniu i 6dniu).

Tyle na dzisiaj, lecę otworzyć bar mleczny dla mojego głodnego Księcia :).

4 comments:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej historii. Dodaję Cię do obserwowanych, żeby tego nie przegapić.
    Odnajduję u Ciebie wiele podobieństw. Też zaraz po studiach wyjechałam za granicę do chłopaka (Bułgaria), szybko wzięliśmy ślub. Decyzja o dziecku i sukces niemalże natychmiastowy.
    I również wcześniaczek, z 34 tc.

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję :))) Twojego bloga przeczytałam od deski do deski :)) i poluję na każdy nowy post już od jakiegoś czasu :)

      Delete
  2. Ja też bloga założyłam w celach terapeutycznych. Może już coś miałam poukładane w głowie, ale nadal było mi źle. Z resztę wiesz o tym, bo chyba jestem jednym z tych wcześniaczych blogów, które trochę Ci pomogły. Cieszy mnie to. Pamiętam jak bardzo samotna czułam się z tymi wszystkimi emocjami, których nikt nie rozumiał. Zrobiło mi się lepiej kiedy dołączyłam do wcześniaczych grup na fb. Jak zobaczyłam ile mam boryka się z tymi problemami co ja to było mi raźniej. Bardzo Ci kibicuję i trzymam kciuki.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Twój blog był i jest, od kiedy wszystko się wydarzyło - dla mnie najważniejszy. Umożliwił mi powrót do normalności, wyciągnął mnie z naprawdę ciemnego miejsca :). Dziękuję :)

      Delete