Saturday, May 23, 2015

Cztery miesiące Małego Księcia

2015-05-22, piątek

Wiek urodzeniowy: 4 miesiące! (17 tygodni 1 dzień)
Wiek korygowany: 2 miesiące (9 tygodni 1 dzień)

Wzrost: 59cm
Waga: 5940g

Obwód główki: 39,5cm

Ubranka: 60-68, zależnie od kroju i firmy :). Chociaż trzeba przyznać, że 60 robią się na niego dość ciasne.
Pieluszki: ulubione to Pampers New Baby - rozmiar 3, ale jak nie możemy dostać takich to używamy Pampers Active Fit 3+ (aczkolwiek niestety Active Fit i 3, i 3+ mocno obciskają uda Małego Księcia, więc dość szybko się w nich irytuje).

Wygląd:
Oczy ma aktualnie stalowo szare z taką jakby zieloną poświatą, bardzo mi się podobają. Ciekawe, czy takie mu zostaną, czy jeszcze się zmienią? Bardzo jesteśmy ciekawi, i ja i Francuz. Zwłaszcza, że Francuz ma brązowe oczy, a ja mam dwukolorowe - zielone i pół brązowego. Teoretycznie gen ciemniejszych oczu powinien być dominujący... No nic, zobaczymy z czasem :).

Pojawiły się w końcu brwi! Na razie są bardzo jasne i jeszcze nie ma w nich za dużo włosków, ale i tak miło je widzieć :).

Rzęsy - piękne, długie, ciemne, sama bym takie chciała mieć ;).




Włosy - tutaj jest śmiesznie, bowiem na samym początku swojego życia Mały Książę miał bujniejszą fryzurę niż teraz. A teraz ma zakola ;).  Dlaczego? Bo jego główka urosła, więc pierwsze włosy "rozjechały" się na boki i do dołu :). Zaczyna mu wyrastać nowa warstwa włosów - jest niesamowicie mięciutka i przyjemna w dotyku :). Kolor jest wciąż dyskusyjny, póki co Mały Książę to szatyn podchodzący pod rudy ;). W słońcu ma zdecydowanie rudawe.

Poza tym jest bardzo podobny do mnie :).

Zachowanie:
Generalnie rzecz ujmując ciężko jest opisać jednoznacznie co Mały Książę umie, a czego nie. Jego umiejętności są bardzo mieszane - pewne rzeczy robi (i robił już od dawna) jak dziecko urodzone w terminie, a pewne umiejętności nabywa dopiero teraz (czyli tak jak wcześniaczek).

Jest bardzo silny.


Wzrok - utrzymuje bez problemu kontakt wzrokowy, czasami nawet bardzo długo, przez całą bajkę (którą mu czytam), czy też przez kilka piosenek, przez większość spaceru czy też kiedy siedzimy sobie na balkonie (ja naprzeciw niego, mówiąc do niego cały czas, uśmiechając się itd). Podąża wzrokiem za różnymi przedmiotami tudzież osobami - ale, ważna sprawa, musi tego chcieć. Jeśli nie ma ochoty to nie będzie za niczym podążał i już, potrafi kompletnie zignorować obiekt, który chce się, żeby odprowadził wzrokiem i patrzeć wszędzie, tylko nie na to. Ostatnio nakręcaliśmy z nim mały filmik, komórką, która miała włączoną "lampę", czyli coś, co potocznie nazywane jest flashem. Ku naszemu zdumieniu Mały Książę ma czerwone źrenice podczas całego filmiku. Zaniepokoiło nas to... Na szczęście (albo i nie) we wtorek czeka nas wizyta u okulisty, który ma Małego Księcia przebadać pod kątem retinopatii. Bu. Mam nadzieję, że jej jednak nie będzie i że wszystko będzie w porządku. Wciąż płacze bez łez, aczkolwiek ze dwa razy widziałam łezkę, która potoczyła się od oka.

Słuch - pediatra twierdzi, że nie ma żadnego problemu, Mały Książę odwraca się, kiedy zaskoczy go jakiś dźwięk. Nie rozumie jeszcze jednak swojego imienia i nie reaguje na nie, kiedy pada w rozmowie, lub kiedy próbuję go zawołać. Bardziej reaguje na sam ton wołania niż na imię. Przyszło nam ostatnio do głowy, że być może nie używamy go dostatecznie często, zamiast imienia używając formy Ty (a raczej "You", bo kiedy jesteśmy razem to mówimy do Małego Księcia po angielsku). Także teraz zmieniliśmy podejście i zamiast jak wcześniej, informować: "I'm going to change your diaper now" mówimy, na przykład: "Mommy is going to change Loki's diaper".

Mały Książę uśmiecha się już często i cudnie, zarówno w ramach odpowiedzi na uśmiech jak też i czasami tym swoim cudnym uśmiechem nas zaczepia. Zaczyna śmiać się na głos, aczkolwiek nie brzmi to jeszcze jak chichot per se, bardziej jakby mówił "hihi" albo "hiiiiiiii hi". Często tak się śmieje z głosem przez sen i jest to po prostu przeurocze.

Dużo mówi, najczęściej jest to "Ałuuuuu" tudzież "Aruuuu", w drugiej kolejności "Ah goo" oraz "Kuuu, kuuu"). Także dominują samogłoski A oraz U, a jeśli chodzi o spółgłoski to ulubioną jest Ł, zaraz potem R, G i K. Kiedy narzeka to zawodzi: "Meeeeeeeeee" (i szybko przestaje). Zaczyna piszczeć :D i jest to przesłodkie :D. Jeśli chodzi o sylaby to zaczął mówić "da" i "qua". Mówi nie tylko do nas, ale też do swoich zabawek, zwłaszcza do pluszowego kwadracika z ogonkiem :).
 
Nie bawi się jeszcze ustami, nie dmucha powietrza wargami ("prrrrr"), za to robi malutkie bańki ze śliny (bo ślini się ostatnio na potęgę).

W dalszych ciągu zdecydowanie odmawia jakiejkolwiek obecności smoczka, więc w sytuacjach stresowych łapie mnie za palec i wkłada go sobie do buzi, tudzież zjada całe swoje piąstki, nie tylko palce :). Czasami wkłada do buzi żyrafkę Sophie, oraz pasjami liże matę do czasu na brzuszku.

Częściej trzyma rączki zwinięte w piąstki, mimo, iż powtarzamy z nim ćwiczenia zalecone nam przez doktora, również kiedy spędza czas na brzuszku i podnosi się na rączkach - rączki są zwinięte w piąstki. Rozwija je całkowicie kiedy leży na jednym ze swoich posłanek, nad którymi znajdują się zabawki oraz/lub karuzelka oraz kiedy śpi.

Łapie co chce i kiedy chce. Chce złapać karuzelkę, ale kiedy Francuz bierze go na ręce i pomaga złapać maskotkę z karuzelki - Mały Książę się na niego wręcz obraża. Tak samo się dzieje, kiedy chcę mu pomóc złapać ogonek kwadratowego pluszaka, który dynda nad nim. Nie lubi pomocy, chce wszystko "sam" :P.

Nie wszystko próbuje wkładać do buzi - gumowe zabawki tak, ale pluszowych na razie nie.

Nie ma absolutnie najmniejszego problemu ze złapaniem przewodu od aspiratora do noska, którym Francuz mu ten wspomniany właśnie nosek czyści. Jedną ręką ciągnie za przewód, w drugą łapie końcówkę do noska, po czym obydwie te części wyrywa Francuzowi z rąk i z rozmachem wyrzuca ;). Jak jeszcze był w NICU (Neonatal Intensive Care Unit) to pasjami zdejmował z siebie czujniki i odpinał przewody ;). Największy problem panie pielęgniarki miały zawsze z tubką do karmienia (gavage tube), bo cały czas próbował ją sobie z nosa wyjmować, przez co w końcu musiał mieć przyklejoną ją w paru miejscach na buzi i to mocnym plastrem.

Podejmuje próby złapania dwóch zabawek jednocześnie - trzyma ogonek pluszowego kwadratu w jednym ręku i jednocześnie drugą rączką próbuje złapać wstążeczki wiszące na pluszowym trójkącie.


Od samego początku chwytania przedmiotów używa kciuka, a ostatnio zaczął też próbować łapać przedmioty dwoma palcami - kciukiem i palcem wskazującym :). Na zdjęciu poniżej widać w jaki sposób chwyta zabawki:


Kiedy złapie grzechotkę to potrząsa nią tak zwariowanie, że boję się, że się mocno uderzy (bo czasami trafia nią w głowę, policzek) i zabieram mu ją, co prowadzi do kolejnego punktu:

Jeszcze nie protestuje, kiedy chce mu jakąś zabawkę odebrać. Szuka za to swoich zabawek, jeśli z jakieś powodu zmienię mu kolejność zabawek na pałąku, tudzież kiedy zamienię zabawki pomiędzy różnymi pałąkami.

Główkę trzyma w górze bardzo pewnie, nie buja się na boki, kark ma mocny i sprawny.



Przewraca się z brzuszka na boczki, ale tylko jeśli nie zablokuje sobie rączki (łokieć zbyt daleko od ciała). Jeszcze nie jest to rutyna, na razie robi to na tyle rzadko, że za każdym razem jest to dla nas wielka radość :). Przewraca się z plecków na boczki, chociaż jest mu zdecydowanie trudniej niż kiedy był mniejszy (przewracał się jak miał 4-5 tygodni, jeszcze w NICU), teraz za każdym razem krzyczy z wysiłku kiedy to robi.

Przez to, że te wszystkie przewroty nie są jeszcze zbyt płynne - wciąż śpi w swoim kokonie, aczkolwiek zaczyna z niego wyrastać, a ja się boję go położyć po prostu na płasko, bez nadzoru ;).


Na płasko i na boczku śpi sobie czasami w ciągu dnia, z nami. Na zdjęciu akurat z Tatusiem Francuzem :) (i z zaciśniętymi piąstkami podczas spania na płasko)



Co jeszcze... Kopie bardzo dobrze i silnie (ale to w sumie robi od urodzenia, w NICU się z niego z tego powodu śmiali trochę, czasami przychodziliśmy, a tu nóżki z kokonika jak sprężynki puf i do góry), często bawimy się piłką sensoryczną i piłką plażową:



W dalszym ciągu lubi swoją matę chociaż mam wrażenie, że powtarzalność zabaw na macie zaczęła mu się nudzić:


Nie łapie jeszcze stópek. Na razie łapie tylko kolanka, stópkami zainteresował się w samochodzie, kiedy szybko i na zmianę padało na nie światło słoneczne i cień. Ruszał wtedy paluszkami, przyglądał się temu z zaciekawieniem, ale potem nic w tym kierunku nie zrobił.

Chyba tyle na razie? Więcej mi nie przychodzi do głowy, a że już drugi dzień piszę ten post, a na dodatek teraz myślami już jestem gdzie indziej (właśnie wychodzimy do sklepu z zabawkami po zabawki dźwiękowe) to ciężko mi się skoncentrować ;).

A jeszcze chciałam napisać o książeczce o Chłopcu, który zgubił Imię, oraz o szczepieniach, ale to będą w takim razie tematy na następne notki :).

2 comments:

  1. Świetnie się rozwija. Z tego co widzę to ładnie goni rówieśników. To że nie reaguje na imię to nic dziwnego. Od mojego Krzysia lekarze jeszcze tego nie wymagają.

    ReplyDelete