Friday, March 18, 2016

Pierwszy rok: moje hity (akcesoria i zabawki): PODUSZKA DO KARMIENIA

Na początku garstka faktów. Po pierwsze - przyznaje się, że jestem mocno biuściasta. Co, wbrew pozorom, nie ułatwia (przynajmniej na początku) karmienia piersią, zwłaszcza kiedy dziecko jest znacznie od tej piersi mniejsze...

Po drugie: zaczynałam karmić kiedy Mały Książę był jeszcze w szpitalu. Na początku wychodziło mi to tak sobie, nie bardzo rozumiałam jak mam trzymać brodawkę, jak nie, jak mu wkładać do buzi, skoro ta buzia taka maleńka.. Bałam się, że go uduszę ;). Już nie wspominając o tym, że jeśli próbowałam go kłaść w pozycji "jego brzuch dotyka mojego" to cóż - Mały Książę znajdował się wówczas POD biustem.

Pielęgniarki mi radziły, żebym w ogóle nie trzymała brodawki, bo zrobią mi się ranki (?!). Dopiero z czasem doszłam do tego, że w naszym przypadku najlepiej jest, żebym trzymała samą brodawkę, tak, by była jak najmniejsza, by umożliwić małemu dobre przyssanie się, a drugą dłonią muszę przytrzymywać biust dookoła noska Małego Księcia, żeby się nie udusił. (Teraz jest większy, więc jest lepiej ;), dodatkowo dzięki Justynie z bloga Wcześniak i co dalej - zaczęłam zwracać uwagę na poprawne wywijanie warg, więc w ogóle jest super ;) ).

Ale! Miało być o poduszkach. Pierwsze próby odbywały się w szpitalu w Nicei i tam dostałam poduszkę w kształcie rogalika. Dosłownie - gruba na środku, obydwa końce cienkie. Dzięki temu, że końce były cienkie, mogłam je włożyć po obu stronach pomiędzy siebie a fotel. ALE - było mi bardzo niewygodnie, bo po pierwsze było za miękko (a Mały Książę za lekki), a po drugie za "puszyście" i przez te dwie rzeczy moje maleństwo się zsuwało pomiędzy mnie a rogala, który się co chwila ode mnie odsuwał.

Po tygodniu Mały Książę został przeniesiony do szpitala w Cannes i tam miałam już inny fotel do karmienia i dostałam inną poduszkę. Ta miała kształt literki C. Ale niestety - pomimo tego, iż była trochę lepsza od rogala, również się nie sprawdziła, w sumie z tego samego powodu - nie miała punktu zaczepienia, więc zsuwała się, a Mały Książę wpadał pomiędzy mnie a poduszkę.

Doszłam do wniosku, iż potrzebuję poduszki, która nie będzie się ruszała ;). Przez chwilę zastanawiałam się nad tym, by wykorzystać swoją poduszkę ciążową (Snoogle, ale o tym kiedy indziej) albo kupić do domu poduszkę w kształcie C i doszyć do niej pasek, żeby zapiąć dookoła siebie, ale potem stwierdziłam, że coś takiego już przecież ktoś gdzieś musiał wymyślić, wrzuciłam w google... i już dwa dni później zostałam szczęśliwą posiadaczką poduszki o wdzięcznej nazwie My Breast Friend. :))) (Kupiłam ją w sklepie Boobs'n'Burps bo akurat tam była ta promocja na różową ;), ale na Amazonie też można ją dostać.)

Moja poduszka wygląda tak (jest różowa, bo akurat różowa była w promocji, a nie zależało mi za specjalnie na jakimkolwiek kolorze/wzorze, chciałam po prostu wreszcie wygodniej i bez stresu karmić!):

Jest super. Poduszka cała zrobiona jest z dość twardej, ale wygodnej gąbki. Zapina się ją dookoła talii, z tyłu ma bardzo wygodną ściankę, która podtrzymuje plecy, a z przodu ma dwie wypustki, a la poduszeczki, z obydwu stron, w idealnym miejscu by dziecko mogło położyć głowę i pić równocześnie. Jest jeszcze kieszonka na drobiazgi - w szpitalu chowałam sobie w niej odkażoną butelkę z wodą (podczas długich godzin kangurowania dobrze było mieć ze sobą wodę), a w domu piloty do telewizora i telefon z aplikacją do obsługi Netflixa ;), w sam raz na długie sesje karmienia/kangurowania (ach, ale było przyjemnie...)

Różnicę w karmieniu zrobiło nam to ogromną. Nagle wszystko zaczęło wychodzić prawie tak jak trzeba :D, a nawet jeśli nie było idealnie - to już moje maleństwo zaczynało pić po około 30ml podczas karmienia.  Jestem przekonana, że znacząco pomógł nam w tym większy komfort karmienia, bo i ja i on - mniej się podczas prób denerwowaliśmy :).


Żeby nie pokazywać nagiego biustu - tutaj zdjęcie tuż po (efektywnym) karmieniu, ale jeszcze przed kangurowaniem:



Poduszki używaliśmy w sumie aż do niedawna, dopiero w grudniu przestał się na niej mieścić, a od kiedy jesteśmy w Polsce to najwygodniej nam karmić się na leżąco bądź na kolanach (tzn Mały Książę je siedząc na moich kolanach) :).

Ta poduszka, My Breast Friend, była jednym z moich najbardziej przydatnych oraz ulubionych zakupów dla mnie i dla dziecka :). Polecam ją absolutnie każdemu, a zwłaszcza mamom z większym biustem :).


2 comments:

  1. Kochałam tę poduszkę. Kochali ją też moja już osiemnastoletnia córka i trzynastoletni syn. Nie wiem co bym bez tej poduszki zrobiła! Była super wygodna i funkcjonalna. Używałam jej nie tylko do karmienia, ale i sadzałam maluszka w niej z zabawkami dookoła. Uważam, że każda karmiąca matka powinna mieć taką.
    Pozdrawiam z Tajwanu!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! Świetny pomysł z posadzeniem maluszka w środku, nie wpadłam na to :). Pozdrawiam :)))

      Delete